Zacznij obserwować chorobę. Czy to ważne? Do zrobienia?
Słysząc frazę, aby obserwować chorobę, zazwyczaj myślimy o obiektywnej, klinicznej dokumentacji, takiej jak ta z podręczników medycznych, gdzie objawy są precyzyjnie opisane: data, godzina i intensywność każdego wystąpienia.
Obserwowanie schizofrenii jest jak chodzenie do kina, gdzie gatunek filmowy nieprzewidywalnie zmienia się co kilka minut – od thrillera, przez horror, po komedię, a czasem nawet psychologiczny dokument o sobie.
Zacznij obserwować swoją chorobę… łatwo to powiedzieć.
Dlatego chciałbym przekazać – w swobodnym, lecz nieformalnym tonie, z nutą naukowego rygoru – co tak naprawdę oznacza obserwowanie schizofrenii z peryferyjnej perspektywy. Wyobraź sobie, że siedzisz na tym słynnym stole laboratoryjnym za szkłem. W tym scenariuszu jednak twój umysł jest laboratorium, a eksperyment czasami zbacza z przewidywanego toru.
Co dokładnie obserwujemy?
Pozwól, że wyjaśnię. Myśląc o schizofrenii, prawdopodobnie przychodzi Ci na myśl wiele różnych objawów: głosy, urojenia, halucynacje, zaburzenia myślenia, trudności z koncentracją i dezorientacja. Ten opis jest trafny; objawy te mogą pojawiać się, znikać, nawracać i zmieniać się jak chmury przed burzą. Jednak obserwowanie choroby to coś więcej niż tylko uchwycenie objawów. Wymaga zrozumienia własnych reakcji i odruchów. Chodzi o rozpoznanie dokładnego momentu, w którym myśl przestaje być twoją własną i staje się aspektem choroby, lub w którym coś całkowicie namacalnego pęka jak bańka mydlana.
Ważne jest, aby pamiętać:
- gdy świat wydaje się nadmiernie surowy,
- gdy stwierdzenia są niejednoznaczne,
- gdy cisza przestaje być ciszą,
- gdy istnieje sprzeczność między stanem fizycznym a psychicznym,
- gdy głos wewnętrzny zdaje się dochodzić z nieznanej odległości.
To wykracza poza zwykłą obserwację; to tak, jakbyś sam stawał się badaczem w kwestiach, których wolałbyś nie badać.
Zanim zaczniesz obserwować, ważne jest, aby pokonać wszelkie lęki związane z badaniem powyższych.
Może to zabrzmieć dziwnie, ale obserwowanie choroby wymaga pewnej dozy odwagi. Nie tej dramatycznej, przesadzonej wersji, często przedstawianej w Hollywood, ale subtelnej, wytrwałej i niezachwianej formy odwagi. Aby rozpoznać, że myśl jest niespójna, musisz najpierw ją uznać i przeanalizować jak eksponat. Ten proces może powodować dyskomfort – wręcz głęboki dyskomfort.
W praktyce oznacza to stawienie czoła temu, co się dzieje, zamiast unikania tego.
Pojawia się uczucie, które sprawia, że czujemy się obserwowani. Takie uczucia są powszechne; każdy ich doświadczył. Jednak pojawia się niepokojąca świadomość, sugerująca, że obserwacja pochodzi z określonego kąta: z lewej strony, z góry lub zza drzwi. Jak należy zareagować? Próba ignorowania tego uczucia tylko je nasila. I odwrotnie, opieranie się mu zwiększa jego intensywność. Jeśli jednak przyjmiemy perspektywę, że się temu przyjrzymy, to intensywność paradoksalnie maleje.
Próg między strachem a świadomością.
Znaczenie obserwowania swojej choroby jest większe, niż mogłoby się początkowo wydawać.
Sedno problemu polega na tym, że schizofrenia rozwija się w środowisku automatyzmów. Kiedy osoba reaguje odruchowo, instynktownie i nieustannie, choroba może przejąć kontrolę. Wypełnia lukę między bodźcem a reakcją.
Ale kiedy zaczniesz tworzyć przestrzeń… kiedy dostrzeżesz różnicę… kiedy pozwolisz sobie na chwilę oderwania…
…wtedy staje się jasne, że nie każda myśl wymaga wiary. Nie musisz podążać za każdym impulsem ani reagować na każdy sygnał.
To właśnie nazywam obserwacją.
Wyjęcie myśli z umysłu, jakby była przedmiotem fizycznym, i dokładne jej przyjrzenie się.
Kiedy cierpienie próbuje wyrazić się poprzez twój głos.
Staje się to szczególnie niebezpieczne, gdy choroba bardzo przypomina twoje własne procesy myślowe i zaciera granice między nimi. Wyobraź sobie typową sytuację: czekasz na przystanku autobusowym. Ktoś na Ciebie zerka, a twój umysł reaguje:
Obserwują mnie. Prawdopodobnie oceniają mój charakter. Może rozpoznają mnie z poprzedniego spotkania?
Uważa się to za zjawisko naturalne. Schizofrenia może się jednak do tego przyczyniać:
On ma wiedzę. Zna twoje myśli. Jest poinformowany o wszystkim. A na dodatek dzieli się tymi informacjami przez telefon.
Nie odczuwa się tego jako choroby; raczej jako zmienionej wersji siebie – po prostu bardziej zestresowanej, bardziej czujnej i ostrożnej.
Obserwacja działa zatem jak filtr, narzędzie, które pozwala ci odróżnić: „Kiedy to mój głos, a kiedy tylko echo?”
Jakie praktyczne kroki należy podjąć, aby to osiągnąć?
W psychologii nazywa się to poznaniem. Odnosi się ono do zdolności obserwowania własnych procesów poznawczych tak, jakby były obiektami zewnętrznymi. Choć ta koncepcja brzmi prosto, w praktyce można ją porównać do nauki gry na instrumencie muzycznym, którego nie można odłożyć.
Obserwacja działa jak filtr, narzędzie pozwalające odróżnić: „Kiedy to mój głos, a kiedy tylko echo?”. Chciałbym podzielić się z wami kilkoma skutecznymi metodami, doskonale wiedząc, że każdy ma swoją własną perspektywę i strukturę mentalną.
Kiedy emocje działają jak wzmocnione systemy dźwiękowe?
Obserwowanie choroby wykracza poza zwykłe halucynacje; obejmuje emocje spotęgowane do niebywałego stopnia. Wszystko wydaje się nadmiernie bliskie, szybkie i intensywne. Gniew nie jest tylko „lekko irytujący”; wybucha w mgnieniu oka. Strachu nie należy uważać za „przesadny”; To nagłe jak alarm pożarowy. Radość natomiast potrafi być tak intensywna, że aż oślepia.
A teraz pytanie retoryczne:
Jak odbieramy to, co głośno domaga się naszej uwagi?
Odpowiedź jest nietypowa:
Nie tłumić swoich uczuć.
Zamiast tego obserwować ich rozwój.
Kiedy czuję, że jakieś uczucie się nasila, świadomie zatrzymuję się i zadaję sobie pytanie:
Co wydarzyło się w sekundzie poprzedzającej ten moment?
Mogła to być myśl, impuls, a może coś zupełnie nieokreślonego.
Samo pytanie rozładowuje napięcie.
Intensywność uczuć maleje, gdy próbujemy zrozumieć ich źródło.
Jak wygląda świat, gdy wszystko wydaje się „za głośne”?
To nie tylko bodźce słuchowe; czasami manifestują się one po prostu jako przytłaczająca obfitość. Świat o wysokiej rozdzielczości, gdzie standardowa rozdzielczość byłaby potrzebna.
Kolory wydają się żywsze, a ruchy ludzi są bardziej skoordynowane, niemal jak taniec.
Codzienne dialogi zdają się kryć ukryte znaczenie.
W takich sytuacjach obserwacja jest jak założenie okularów przeciwsłonecznych w wyjątkowo jasny dzień. Zapewniają one pewną ochronę, ale nie zmieniają faktu, że słońce wciąż świeci.
Kiedy świat zaczyna komunikować się metaforycznie?
Jednym z najbardziej osobliwych i trudnych do opisania aspektów jest sposób, w jaki pewne rzeczy nabierają symbolicznego znaczenia. Nie jest to oczywista symbolika typowa dla filmów; jest raczej pełna niuansów i głęboka.
Gałąź kołysząca się na wietrze zdaje się przekazywać wiadomość.
Dźwięk przejeżdżającego samochodu przypomina zaszyfrowaną, słyszalną wiadomość.
Urojenia, czyli te niezwykłe kameleony.
Chociaż nie odpowiadają rzeczywistości, ich struktura w umyśle jest tak atrakcyjna i spójna, że trudno zaprzeczyć ich słuszności.
Chcesz przykład? Kiedyś wierzyłem, że latarnie uliczne przekazują wiadomości poprzez mruganie.
Może to brzmieć jak pobożne życzenie, ale w tamtym momencie błyski wydawały się idealnie zsynchronizowane z rytmem moich kroków.
Akt obserwacji zmusił mnie do zadania sobie pytania: „Czy to zjawisko występuje tylko wtedy, gdy obserwuję?”. Bo jeśli manifestuje się tylko w moim polu widzenia, jest bardziej konstrukcją mentalną niż odbiciem rzeczywistości.
Głosy – w przeciwieństwie do filmów…
W filmach wokalizacje są często wzmacniane – groźne i dramatyczne. W rzeczywistości jednak są one często bardziej powszechne.
Czasami przypominają echo moich własnych myśli, a czasem przybierają formę komentarza. Czasami sprawiają wrażenie rozmowy toczącej się tuż obok mnie, takiej, która pozornie mnie nie dotyczy, ale jednak dotyczy. Obserwacja oznacza pytanie:
„Czy ten głos ma wiedzę, której nie rozumiem?”.
Jeśli nie, to znak, że jest jedynie zniekształconym odbiciem mojej własnej psychiki.
Dezorganizacja staje się widoczna, gdy zdania rozpadają się jak porozrzucane elementy układanki.
Ten aspekt schizofrenii może być najmniej dramatyczny, ale niewątpliwie jest jednym z najtrudniejszych.
Pojęcia nie pasują do siebie. Elementy się rozchodzą.
Słowa przypominają teraz bardziej treść niż znaczenie.
Obserwacja oznacza zatem poszukiwanie „punktów stycznych”.
Jasna definicja:
Zdanie, które brzmi tak znajomo, jak zawsze.
Niepowtarzalne poczucie bezpieczeństwa, które pozostaje niezachwiane.
To jak trzymanie się poręczy pociągu dużych prędkości.
Przyjrzyjmy się teraz bliżej rzadko eksplorowanemu obszarowi.
Schizofrenia zmienia intuicję.
Ten temat jest rzadko poruszany, ale ma ogromne znaczenie. Choroba może znacząco upośledzić procesy poznawcze i sprawić, że intuicja stanie się zawodna.
Koncepcja wcześniej uważana za neutralną zyskuje teraz na znaczeniu. Instynkt, kiedyś postrzegany jako nieszkodliwy, teraz wydaje się wątpliwy.
Obserwacja oznacza uznanie, że intuicja nie zawsze jest wiarygodnym przewodnikiem; czasami jego działanie jest zakłócane przez fale radiowe.
Zmienia również nasze postrzeganie czasu.
Czas wydaje się nie mieć końca.
Dni stają się coraz krótsze.
Czas nie płynie gładko; jest jak gumka recepturka.
Obserwacja oznacza krytyczne zbadanie własnego postrzegania czasu i podkreślenie potrzeby zebrania dodatkowych danych, aby potwierdzić to postrzeganie.
Upływ czasu jest twoim sprzymierzeńcem.
Co więcej, zmienia skład twojego ciała.
Czasami czujesz się, jakbyś był kontrolowany przez jakąś zewnętrzną siłę, podobnie jakbyś był manipulowany pilotem.
Albo jakby za Twoim wzrokiem znajdowała się jakaś istota.
Albo jakby twoje ruchy były o pół sekundy za twoim ciałem.
Obserwacja nie eliminuje tych uczuć, ale nadaje im nazwę. To nazwanie jest pierwszym krokiem do odzyskania kontroli.
Co to oznacza dla rozwoju i wzrostu człowieka?
Rozwój osobisty to coś więcej niż tylko czytanie motywujących cytatów; To wyzwanie samoświadomości. Świadomość w schizofrenii można porównać do odbierania dodatkowych bodźców sensorycznych.
Umiejętności obserwacyjne. Co daje rozwój?
- Osoba, która obserwuje, jest mniej podatna na urojenia i fałszywe przekonania.
- Można szybciej rozpoznawać zdarzenia.
- Może poprawić komunikację z bliskimi.
- Może zapewnić specjalistom dokładniejszy opis objawów.
- Może identyfikować potencjalne czynniki ryzyka.
- Może wzmacniać siłę psychiczną i poznawczą.
- Może wzmacniać świadomość choroby.
- Może rozwijać zdolność rozpoznawania spójnych aspektów rzeczywistości.
Wpływ: Uświadomienie sobie, że to proces wewnętrzny.
Samo obserwowanie choroby nie oznacza, że ona nie istnieje, ale sprawia, że staje się niewidzialna.
Co więcej, to, co niewidzialne, często budzi największy lęk.
Z początkiem obserwacji choroba traci swoją zdolność zaskakiwania. Staje się przewidywalna.
Przewidywalność to pierwszy krok do kontroli.
Nie powinniśmy postrzegać schizofrenii jako czyhającego potwora; raczej jako filtr, który od czasu do czasu zmienia kontrast naszego postrzegania rzeczywistości.
Obserwacja oznacza rozwijanie umiejętności rozpoznawania, kiedy ten filtr jest aktywny.
Co więcej, jest to umiejętność, której można się nauczyć.
Robimy stopniowe postępy.
Ciągle.
Codziennie.
Choroba również cię obserwuje; ale masz zdolność nauczenia się sztuki patrzenia.
