Schizofrenia, gdy wchodzi się w dorosłość?

Schizofrenia, gdy wchodzi się w dorosłość?

Schizofrenia, gdy wchodzi się w dorosłość? 

Czasami myślę o tym, jak moje wejście w dorosłość zaczęło się od dźwięku niesłyszalnego dla innych. Nie było to niezwykłe zjawisko – żadnych niebiańskich głosów, żadnych wizji jak z horroru. Raczej był to szept, cichy, ale wyraźny, jakby wewnętrzny głos dawał mi wgląd w moje istnienie. Początkowo przypisałem to zjawisko stresowi, bo przecież czyż nie jest to coś, czego doświadcza każdy młody człowiek?

Kiedy świat się rozpada.

Początek jest stopniowy, niemal niezauważalny. Dorosłość powinna być czasem autonomii: możliwości podejmowania własnych decyzji, zdobywania wykształcenia, znalezienia pracy i w końcu wprowadzenia się do swojego pierwszego mieszkania. Ale niespodziewanie okoliczności wymykają się spod kontroli. Elementy układanki przestały do ​​siebie pasować. Uśmiech niegdyś bliskiego przyjaciela, który kiedyś interpretowałem jako wyraz dobrej woli, teraz sprawia, że ​​zastanawiam się, czy nie był to w rzeczywistości kpina. Czyżby zrozumiał coś, czego ja nie rozumiałem?

Niektóre chwile pozostają w mojej pamięci jak zamglone. Leżałam w łóżku, wpatrując się w sufit, obserwując świat niczym film wyreżyserowany przez niewidzialną siłę. Dźwięki wydawały się przesadnie żywe, kolory przesycone, a cisza złowroga. Właśnie w tym momencie zaczęłam rozumieć, że coś się dzieje. Ale jak opisać to doświadczenie? Jak przekazać komuś, że słyszę dźwięki, które zdają się nie istnieć?

Czym właściwie jest schizofrenia w kontekście ludzkim?

Przed diagnozą termin schizofrenia przywoływał obrazy z filmów przedstawiających ludzi z drugą osobowością lub popełniających makabryczne czyny. Takie przedstawienia są mylące. Schizofrenia nie jest jak fabuła filmu; nie wiąże się z podziałem na dwie odrębne byty. Raczej reprezentuje alienację od świata zewnętrznego, istnienie pomiędzy tym, co uważamy za rzeczywistość, a tym, co postrzegamy jako rzeczywistość.

W mózgu istnieje wyraźna przyczyna tego wszystkiego: dopamina, układ limbiczny, kora przedczołowa. Ale to nie sedno problemu. Najtrudniejszym aspektem schizofrenii jest nie tylko zaburzenie chemii mózgu, ale raczej słabnąca wiara we własną percepcję.

Czasami myśli manifestują się jako obce głosy. Choć nie wydają się bezpośrednią rozmową, osoba zdaje sobie sprawę, że nie są jej własne. To jak radio nastawione na obcą częstotliwość. Czasami otoczenie nabiera niepokojąco dramatycznego charakteru. Pasażerowie autobusu rozmawiają cicho, a jednak odnosi się wrażenie, że ich rozmowa dotyczy ich samych. 

Pierwsze oznaki – prawdziwy początek wydarzeń?

Schizofrenia nie objawia się w momencie wyraźnego uświadomienia sobie czegoś; manifestuje się raczej subtelnie, jak ciche skrzypnięcie drzwi w oddali. Z mojego doświadczenia wynika, że ​​choroba zaczęła się podczas studiów. Kierowany ambicją i pragnieniem osiągnięcia celów, coraz trudniej mi było się skoncentrować. Zanurzałem się w teoriach spiskowych, skrupulatnie analizując notatki przez długi czas, nieustannie czując, że kryje się w nich coś niezgłębionego.

W nocy słyszałem kroki na klatce schodowej, mimo że nikt do mnie nie podszedł. Wierzyłem, że jestem obserwowany – może przez sąsiada, profesora, a może nawet jakąś wyższą siłę. Mogłem spędzać godziny, skrupulatnie analizując każde słowo, które inni do mnie mówili.

Były chwile, kiedy wątpiłem w swoją tożsamość. Opisanie tego doświadczenia jest trudne; to jak patrzenie w lustro i zastanawianie się nad naturą obserwatora i obserwowanego.

Wtedy nie zdawałem sobie sprawy, że to początek psychozy. Jeszcze bardziej niepokojące było to, że przez długi czas nikt tego nie zauważał. Jak można komuś wytłumaczyć, że świat się wali, skoro samemu nie jest się pewnym prawdy?

Dorastanie i schizofrenia – trudny związek…

Dorosłość to czas, w którym trzeba wziąć odpowiedzialność za własne życie, takie jak płacenie rachunków, utrzymanie pracy, podtrzymywanie relacji i dbanie o swoje dobre samopoczucie. Schizofrenia jednak zmienia to doświadczenie i nasila poczucie samotności, które wiąże się z tą niezależnością.

Najboleśniejszym aspektem jest utrata pewności siebie. Jeśli nie możesz już ufać własnym myślom, komu możesz zaufać?

Czasami schizofrenię można porównać do niewidzialnego towarzysza, który żyje w Twoim umyśle. Może działać bezgłośnie w tle, ale chwila stresu może go wyciągnąć, przybliżyć i szepnąć ci do ucha. Nie możesz go wygnać; musisz nauczyć się z nim żyć.

Diagnoza – termin, który zmienia wszystko.

Kiedy lekarz po raz pierwszy wspomniał o tym terminie, poczułem jednocześnie ulgę i strach. Ulga wynikała z faktu, że ktoś w końcu dostrzegł problem, który tak bardzo mnie dręczył. Strach z kolei wynikał ze świadomości, że „schizofrenia jest nieuleczalna”.

To błędne przekonanie. Rzeczywistość jest o wiele bardziej złożona. Schizofrenia to choroba przewlekła, ale nie beznadziejna. Istnieją skuteczne metody leczenia – potrzeba tylko cierpliwości.

Leczenie stanowiło ogromne wyzwanie. Początkowo doświadczałem czegoś w rodzaju zombie – charakteryzującego się skrajną sennością, otępieniem emocjonalnym i przyrostem masy ciała. Z czasem jednak przyzwyczaiłem się do efektów. Znalezienie odpowiedniej kombinacji jest jak poszukiwanie idealnej nuty; wymaga ciągłego eksperymentowania, aż do znalezienia harmonijnego rozwiązania.

Co najważniejsze, świat nie pogrąża się już w chaosie. Hałas ucichł. Moje myśli stały się spokojniejsze. Jednak dorosłe życie z chorobą to nie spokojne jezioro, ale rozległy ocean, który wymaga codziennej reorientacji.

Krewni, przyjaciele i społeczność globalna.

Wsparcie jest często uważane za niezbędne i to prawda. Ważne jest jednak, aby odróżnić wsparcie od litości. Nie potrzebuję wybawiciela, ale kogoś, kto szczerze zapyta: „Jak się dzisiaj czujesz?” – i uważnie rozważy odpowiedzi.

Moi drodzy towarzysze zrozumieli, że pełne zrozumienie nie zawsze jest konieczne. Czasami wystarczy, że po prostu będą przy mnie, gdy wyrażam swoją niepewność i mówię: „Nie jestem pewien, czy to się naprawdę dzieje”.

W kontaktach z osobami z tym schorzeniem ważne jest, aby pamiętać o następujących zasadach. Nie kwestionuj ich postrzegania rzeczywistości. Delikatne korekty mogą być stosowne, ale należy unikać agresywnej konfrontacji. Twierdzenie „To nieprawda” często nasila poczucie izolacji.

Schizofrenia jako alternatywny sposób postrzegania?

Czasami zastanawiam się, czy schizofrenia to po prostu choroba, czy alternatywny sposób bycia. Może to zabrzmieć dziwnie, ale osoby z tą diagnozą często wykazują niezwykłą wrażliwość. Dostrzegają wzorce, których inni nie dostrzegają, i czasami doświadczają tych percepcji w sposób nadmierny lub ze zwiększoną intensywnością.

Vincent van Gogh, John Nash i Syd Barrett to postacie, które dostrzegały rozdział między sferą zewnętrzną a wewnętrzną. Mimo to nadal tworzyli, rozmyślali i żyli. Może schizofrenia nie pozbawia mnie człowieczeństwa, a wręcz je przemienia?

Nie chcę gloryfikować tego doświadczenia, bo są chwile, kiedy tęsknię za oderwaniem się od własnych myśli. Ale są też chwile, kiedy ta podwyższona świadomość przynosi coś cenniejszego: głębokie zrozumienie uczuć, języka i ciszy.

Strategie adaptacji do życia z chorobą (proste techniki skutecznego radzenia sobie)

Chociaż nie ma cudownego rozwiązania, pewne strategie pomagają mi uniknąć rozpaczy.

Nawet jeśli wydaje się to błahe: brak snu może pogorszyć psychozę szybciej niż jakikolwiek inny czynnik.

Rutyna – powtarzalność daje poczucie stabilności. Moja codzienna rutyna służy jako kotwica, której kurczowo się trzymam, gdy rzeczywistość grozi załamaniem.

Zmniejszanie stresu w praktyce jest niewątpliwie trudniejsze, niż można to wyrazić słowami. Niemniej jednak ważne jest, aby pamiętać, że stres jest silnym czynnikiem wyzwalającym schizofrenię.

Zamiast wyznaczać sobie ogólny cel, taki jak „Ukończę studia”, wolę cele bardziej osiągalne, na przykład „Dzisiaj napiszę pół strony pracy magisterskiej”.

Wsparcie terapeutyczne obejmuje nie tylko wizyty u psychiatry, ale także udział w grupach wsparcia, forach i fundacjach.

Co najważniejsze, kluczowe jest, aby być szczerym wobec siebie; gdy pojawiają się trudności, dobrze jest od razu je przyznać.

Piętno! Niewidzialny wróg!

Chociaż sama schizofrenia stawia przed nami własne wyzwania, indywidualne reakcje na tę chorobę przedstawiają zupełnie inną historię.

Kiedy ktoś mówi o depresji, większość ludzi kiwa głową na znak zgody. Jednak po zdiagnozowaniu schizofrenii zapada przytłaczająca cisza, jakby ktoś dokonał niebezpiecznego wyznania.

Nie postrzegam siebie jednak jako „potwora”. Nie jestem ani nieprzewidywalny, ani agresywny. Jestem raczej osobą, która od czasu do czasu patrzy na świat z innej perspektywy.

Przez długi czas ukrywałem swoją diagnozę w pracy. Bałam się, że moi koledzy nie zaufają komuś, kto słyszy głosy. Ale kiedy w końcu zdecydowałam się podzielić swoim doświadczeniem, odkryłam coś niezwykłego – głębokie ludzkie zrozumienie. Ta empatia nie była uniwersalna, ale u niektórych osób wyraźnie ją czułam.

Jeśli ktoś z was cierpi na schizofrenię i waha się mówić o swoich lękach, nie musi ujawniać swojej choroby wszystkim. Ważne jest jednak, aby się nie oszukiwać. Milczenie często bywa trudniejsze niż sama choroba.

Nadzieja to namacalna rzeczywistość.

Dorastanie ze schizofrenią to nie wybór. Ale to nie wyrok śmierci.

Nowoczesne leki stają się coraz skuteczniejsze, metody leczenia są coraz bardziej zindywidualizowane, a świadomość społeczna stale rośnie.

Nie potrzebuję hollywoodzkiego „powrotu do zdrowia”. Tęsknię za stabilizacją, chwilami spokoju i dniami, kiedy hałas cichnie, a ja mogę delektować się kawą i naprawdę doceniać jej smak.

Na koniec, dla dobra wszystkich, chcę podkreślić jedną rzecz.

Schizofrenia nie pozbawia cię duszy. Nie umniejsza twojej zdolności do kochania, tworzenia ani marzeń.

Wręcz przeciwnie, choć komplikuje życie, uczy również pokory, empatii i doceniania każdej chwili.

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najwięcej głosów
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze
Scroll to top