Masz takie dni, że nic Ci się nie chce?
Znasz to uczucie? Budzisz się rano, niby spałeś całą noc, wszystko teoretycznie w porządku, a jednak w głowie siedzi myśl, że nie będzie lekko… Spoglądasz na listę rzeczy do zrobienia, ale zamiast się za nią zabrać, chcesz tylko owinąć się w koc i zniknąć ze świata.
Brzmi znajomo? Oczywiście. Każdy to zna. Tyle że… u niektórych to nie tylko kaprys czy chwilowe zmęczenie.
Czasami to znak, że ciało i umysł dają sygnał, że potrzebujemy przerwy. I właśnie wtedy warto zwolnić i przyjrzeć się temu bliżej.
Dlaczego czasem brakuje nam chęci?
Prawda jest taka, że niechęć do działania przyjmuje rozmaite formy. U jednych to rezultat zarwanej nocy, u innych, przeładowania obowiązkami, a u jeszcze innych to symptom problemów psychicznych. Problem w tym, że otaczająca nas kultura rzadko daje przestrzeń na takie niuanse. Etykietka leń jest szybka i wygodna.
A przecież organizm to nie maszyna. Kiedy neuroprzekaźniki szaleją (np. dopamina w dół, serotonina w defensywie), trudno oczekiwać, że wstaniesz z energią jak z reklamy kawy. Do tego rytm dobowy, hormony, dieta, stres. To wszystko składa się na to, jak się czujemy danego dnia.
Otóż o to chodzi: brak chęci nie wynika wyłącznie z głowy. To efekt funkcjonowania całego systemu, w którym psychika i ciało współpracują albo… buntują się razem.
Postaraj się przypomnieć ostatni dzień, w którym nie chciało Ci się nic robić. Dobrze spałeś? Zjadłeś coś sensownego? Ruszałeś się choć trochę?
Sen to niby oczywistość, a jednak często on decyduje. Brak głębokich faz snu REM może sprawić, że nawet 8 godzin w łóżku nie przynosi regeneracji. Do tego dochodzi jedzenie. Fast food i hektolitry kawy dają szybki zastrzyk energii, ale potem jej spadek jest jeszcze gorszy.
No i ruch. Paradoksalnie, kiedy najbardziej Ci się nie chce, to właśnie ruch może pomóc najbardziej. Nawet 5 minut spaceru. Ale wiem, jak to brzmi: łatwo powiedzieć, trudniej zrobić.
Kiedy brak chęci sygnalizuje coś poważniejszego?
Tu robi się poważniej. Bo o ile czasem brak energii jest naturalny, to w innych przypadkach staje się czerwoną flagą ostrzegawczą.
Depresja. Nie tylko smutek, ale właśnie brak energii, apatia, spowolnienie. To nie lenistwo, to choroba.
Schizofrenia. Objawy negatywne, takie jak brak motywacji, anhedonia (brak odczuwania przyjemności), wycofanie społeczne, powodują, że „nic mi się nie chce” nabiera zupełnie innego znaczenia.
Lęki. Czasem to nie brak chęci, ale paraliż decyzyjny. Strach przed negatywnymi konsekwencjami blokuje ciało i umysł.
I tu pojawia się największe nieporozumienie: społeczeństwo mówi „weź się w garść”, a osoba chora nie może. To nie kwestia wyboru.
Nasze realne możliwości.
Wiesz co? Żyjemy w czasach, gdzie „nicnierobienie” stało się luksusem. Jak nie jesteś zajęty, to czujesz się winny. Bo inni działają, osiągają, zarabiają, rozwijają się. Instagram i LinkedIn dokładają swoje, pokazując, że wszyscy tam wyglądają, jakby pracowali całą dobę.
Ale to pułapka. Człowiek nie jest maszyną. Mamy swoje granice. I zamiast gonić za produktywnością, warto czasem zadać pytanie: czy to, co robię, naprawdę ma sens? Czy nie wpadłem w tryb autopilota, gdzie działanie zastąpiło życie?
Nie chcę rzucać banałami, abyś po prostu działał. Bo wiem, że to nie działa. Ale istnieją metody, które pomagają pokonać impas.
- Mikrocele – zamiast myśleć „muszę posprzątać cały dom”, powiedz: „odłożę jeden kubek”. Czasem to wystarczy, by ruszyć dalej.
- Aktywizacja behawioralna – techniki psychoterapii poznawczo-behawioralnej, które uczą, że działanie poprzedza motywację. Najpierw wykonujesz mały krok, a dopiero potem pojawia się chęć.
- Wsparcie z zewnątrz – rozmowa z terapeutą, grupy wsparcia, a czasem też farmakoterapia. To nie słabość, to dbanie o siebie.
Często próbujemy zagłuszyć to, co czujemy. Złość, smutek, rezygnacja, to wiele emocji. Ale one są, i to z jakiegoś powodu. Zamiast walczyć, można spróbować je zaakceptować.
Nie musisz działać na 100%. Czasem 30% to maksimum, jakie możesz dać. I to wystarczy. Serio.
Co możesz zrobić już dziś?
Nie chodzi o to, żeby natychmiast zmieniać całe życie. Ale:
- wypij szklankę wody,
- otwórz okno i zaczerpnij kilku głębokich oddechów,
- zrób 5 kroków po pokoju,
- zadzwoń do bliskiej osoby.
Miewasz dni, że nic Ci się nie chce? Witaj w klubie. Czasami to tylko sygnał zmęczenia, a czasami coś więcej. Warto się temu przyjrzeć, zamiast zakrywać to łatką lenistwa.
Nie zawsze musisz działać jak maszyna. Masz prawo do odpoczynku, masz prawo do słabości. A jeśli ten stan się przedłuża, to masz też prawo do pomocy.
Bo przecież chodzi o to, żeby żyć!