Czy obecne życie Cię zadowala? Co chcesz zmienić?
Zacznijmy od czegoś, co wydaje się proste, ale takie nie jest:
Czy jesteś zadowolony ze swojego życia?
To pytanie brzmi prosto, ale większość z nas, być może i Ty, odpowiada na nie z lekkim wewnętrznym napięciem, wewnętrznym: Eee, to zależy…
To zależy od wielu czynników. Twojego nastroju, tego, czy dobrze spałeś, presji społecznej, Twojej przeszłości i nieustannego wewnętrznego monologu.
Pozwól, że zabiorę Cię w coś, czym nie zawsze lubię się dzielić. Mój świat, miejsce, w którym schizofrenia zadomowiła się nieproszona. Nie zawsze sieje spustoszenie, ale zawsze tak jest – i to sprawia, że pytanie:
Czy jesteś zadowolony ze swojego życia?
Brzmi trochę jak pytanie: czy możesz być zadowolony, gdy ktoś w Twoim wnętrzu czasami sabotuje Twój mózg?
To nie jest wpis o porażce. To wpis o życiu, które, choć trudne, wciąż można kształtować i pielęgnować – a czasem nawet cieszyć się nim. Kiedy życie działa? Kiedy życie po prostu płynie swoim torem? Wiesz co? Czasami trudno dostrzec różnicę!
Niektóre dni wydają się zupełnie normalne. Kawa, spokojny poranek, szybkie spojrzenie na telefon, praca albo rozmowa z ukochaną osobą. Wtedy moje życie wydaje się jak starożytne, ale użyteczne narzędzie – może od czasu do czasu wydawać dźwięki, zatrzymywać się tu i ówdzie, ale ogólnie rzecz biorąc, po prostu działa.
A potem są dni, tak, dni, kiedy czuję się, jakby ktoś pociął rzeczywistość na tysiąc drobnych elementów układanki i rzucił mi je pod nogi, żebym złożyła je w całość, nie widząc gotowego obrazu. Przez większość czasu myślę, że daję radę, choć wciąż zastanawiam się, dlaczego ten jeden element nie pasuje.
Należy jednak poruszyć jedną ważną kwestię: intensywność naszego światopoglądu zmienia się w zależności od tego, który z naszych „wewnętrznych narratorów” aktualnie dowodzi. Ocena własnego życia jest niezwykle trudna.
Może masz inne zdanie, ale zapewniam Cię: każdy ma swoje wewnętrzne siły, które wpływają na jego postrzeganie codziennego życia. Presja społeczna. Lęki. Wspomnienia. Zdrowie. Porównania z Instagramem. Czasami po prostu potrzebujesz czegoś wielkiego. Czasami po prostu potrzebujesz wakacji.
Dlaczego pytanie o satysfakcję z życia jest takie trudne?
Ponieważ większość ludzi odpowiada na nie tak, jak na pytanie o stan swojego konta bankowego – niechętnie i bez przekonania.
Tak, wiem – brzmi absurdalnie.
Większość ludzi boi się otwarcie przyznać, że jest nieszczęśliwa, bo to rzekomo oznacza porażkę. Boją się wyrazić chęć zmiany czegoś w swoim życiu, bo zmiana jest synonimem ryzyka.
Boją się wyrazić swoje wątpliwości, bo inni mają gorzej… A największy strach ze wszystkich – niepewność, czy uczucia, których doświadczają, są prawdziwe, czy też wynikają jedynie z wyczerpania, kryzysu, a w moim przypadku z epizodu psychotycznego.
Wiesz, ile razy to słyszałem?
Ale przecież masz wszystko – dlaczego nie jesteś szczęśliwy?
Szczęście to nie lista kontrolna. To raczej proces – jak staranne dostrojenie radia, znalezienie tej jednej częstotliwości, która nie trzeszczy w uszach.
Nie chodzi o dramat, chodzi o rzeczywistość.
Żeby było jasne, bo większość ludzi tego nie rozumie:
Schizofrenia nie pozbawia Cię całej istoty. Nie jest pustką. Zajmuje przestrzeń i wpływa na twoje postrzeganie rzeczywistości – czasami ją zniekształcając, czasami wzmacniając, a czasami umniejszając samą rzeczywistość.
Kiedy rzeczywistość wydaje się wątpliwa?
Możesz żyć normalnie, ale nagle coś, co ktoś wokół ciebie mówi, wydaje się zbyt rozsądne. Zbyt proste. Zbyt mechaniczne. Wtedy zadajesz sobie pytanie: Czy ja interpretuję rzeczy aż tak inaczej, czy coś jest naprawdę nie tak?
Kiedy prosta krytyka brzmi jak spisek
Ktoś mówi ci, że robisz coś źle. Że coś musi się zmienić. A twój umysł przypisuje Ci intencje, których nie ma, i nagle stajesz się bohaterem kiepskiego thrillera.
Kiedy uczucia są zbyt silne lub zbyt słabe.
Jak siedzenie na suwaku: albo udajesz, że wszystko jest odsłonięte i jest przeciąg, albo że wszystko jest zakryte i jest zdecydowanie za gorąco.
Kiedy codzienne decyzje są podejmowane… zbyt rozważnie.
Błaha decyzja: „Powinienem pójść na spacer? A może nie?”
Dla przeciętnego człowieka to nonsens.
Dla mnie to analiza łańcuchowa, przewidywanie konsekwencji, podążanie za sygnałami i okazjonalny wewnętrzny dialog: „A co jeśli…?”
To naprawdę zmienia twoje postrzeganie życia. W końcu, jak możesz mówić, że jesteś szczęśliwy, skoro twoje „ja” czasami ma różne poziomy skupienia?
Czy da się żyć szczęśliwie pomimo tego wszystkiego?
Pozwól, że Cię zaskoczę – tak. Szczęście nie oznacza, że wszystko musi być idealne!
Radość to umiejętność ulepszania tego, co działa, i utrzymywania tego, co działa. Wróćmy teraz do drugiej części pytania: Co chciałbyś zmienić? Pytanie może brzmieć jak wyzwanie, ale często jest w rzeczywistości zaproszeniem. Zaproszeniem do zbadania, co działa w twoim życiu, co nie, co działa tylko pod silną presją, a co działa tylko dlatego, że to Ty to wymuszasz.
Chodzi również o to, ile ciebie samego jest w Twoim życiu – a ile jest reakcją na innych. Co zmieniasz, gdy jesteś zdezorientowany? Używam przykładu codziennego życia ze schizofrenią, ale można to odnieść do każdego. Pokażę ci prostą metodę, którą sam stosuję – w przeciwnym razie twój umysł stanie się tak zagmatwany, że próba uporządkowania myśli doprowadzi cię niemal do szaleństwa.
Jakiego rodzaju wyczerpania fizycznego doświadczasz?
To nie ma nic wspólnego z ćwiczeniami. Chodzi o twój poziom energii. Czy jesteś ciągle zmęczony? Czy śpisz za dużo? Za mało? Czy czujesz, że Twoje ciało nie nadąża za twoim umysłem? To bardzo częsta dolegliwość w chorobach psychicznych. Objawy negatywne (złe samopoczucie, brak motywacji) często wysuwają się na pierwszy plan, szczególnie w schizofrenii.
Uczucia, które cię atakują niczym niechciana wiadomość SMS od nieznanego numeru.
Potrzeba udawania, że wszystko jest w porządku.
Zadaj sobie pytanie: Jakie trzy rzeczy najbardziej obciążają moje zdrowie psychiczne?
Co najbardziej obciąża twoje emocje?
Tak, emocje to zupełnie inna sprawa.
Dobrym przykładem jest wyczerpanie emocjonalne po epizodzie psychotycznym; odczuwa się je jak moralnego kaca zmieszanego z żalem.
Wyczerpanie emocjonalne może mieć również następujące przyczyny:
- Niespełnione ambicje
- Poczucie winy
- Presja społeczna
- Oczekiwania wobec innych
Co w swoim życiu postrzegasz jako coś obcego? To ważne pytanie, ponieważ wiele osób żyje życiem innych, nie zdając sobie z tego sprawy. Znam osoby, które studiowały dany kierunek tylko dlatego, że „tak chciała ich rodzina”, lub pracowały w pracy, której nienawidziły, tylko dlatego, że „tak należało robić”.
No dobrze, więc jak zacząć się zmieniać?
Praktycznie. Konkretnie. Krok po kroku. Bez coachingu. Bez motywujących banałów.
Krok 1: Zrób bilans swojego życia. Zapisz to (tak, naprawdę, zapisz to):
- Co sprawia, że czuję się dobrze?
- Co sprawia, że czuję się źle? Co jest neutralne?
Co mogę zmienić w dwa tygodnie? Co mogę zmienić w dwa miesiące? Co mogę zmienić w dwa lata? To świetny sposób na uporządkowanie myśli.
Krok 2: Zmień jedną rzecz, a nie piętnaście. Zwłaszcza jeśli zmagasz się z problemami ze zdrowiem psychicznym. Wprowadzanie zbyt wielu zmian często prowadzi do rozczarowania, a tego z pewnością teraz nie chcesz.
Krok 3: Wykorzystaj zasadę małych kroków. Masz ochotę na ćwiczenia? Poświęć pięć minut.
Spróbuj położyć się spać dziesięć minut wcześniej. Potrzebujesz odpoczynku? Medytuj przez trzy minuty. Gotowy na powrót do pracy? Zajmij się małymi zadaniami.
Umysł nie lubi dużych zmian, ale uwielbia małe sukcesy.
Krok 4: Ustal granice. Granice działają jak psychologiczny filtr antyspamowy – chronią przed szkodliwymi informacjami.
Krok 5: Pamiętaj, że zmiany nie muszą nastąpić natychmiast. Nawet gdy świat krzyczy, żebyś „stał się lepszą wersją siebie”, co, jeśli to okaże się zbyt trudne?
To też jest odpowiedź.
Nie każdy etap życia jest gotowy na zmianę.
Czasami lepszą decyzją jest po prostu przetrwać.
Tak, przetrwać. Nie walczyć. Nie podbijać. Nie zmieniać się.
Przetrwać.
I to również jest forma rozwoju – minimalna, ale realna.
Satysfakcja z życia nie jest celem, ale praktyką. To jak język, którym mówisz każdego dnia – im częściej nim mówisz, tym lepszym się stajesz.
Kiedy nagle i ze zdumieniem odkryłem, że mogę być zadowolony ze swojego życia? Nie dlatego, że wszystko nagle stało się idealne, ale dlatego, że pomimo choroby wciąż mogłem coś stworzyć, wpływać na siebie, podejmować drobne decyzje – stworzyć dla siebie kawałek normalności. O to właśnie chodzi.
Nie musisz być idealny.
Nie musisz być zdrowy.
Nie musisz wiedzieć wszystkiego.
Po prostu zadaj sobie pytanie:
Co mogę zrobić, żeby jutro być trochę lepszym niż dzisiaj?
To ostatecznie odpowiada na pytanie: „Czy jesteś zadowolony ze swojego życia?”. Skorzystaj z tej prostej i konkretnej listy.
Czy budzisz się rano z poczuciem celu, choćby tylko trochę? Czy to, co robisz w ciągu dnia, dodaje ci energii, czy ją wyczerpuje? Czy jest przynajmniej jedna osoba, której nie musisz udawać kogoś, kim nie jesteś?
Czy dbasz o swoje zdrowie psychiczne w najprostszy możliwy sposób?
Czy masz choć 20% kontroli nad swoim życiem?
Czy boisz się zmian, bo są trudne lub bo cię dotyczą?
Czy nadal masz marzenia, nawet te mgliste, nawet te, których jeszcze nie nazwałeś?
I co najważniejsze: czy czujesz, że twoje życie należy do ciebie, choć trochę?
To znak, że czas coś zmienić. Nie wszystko naraz. Ale coś…
.
