Znajdź w sobie siłę w schizofrenii, czy to proste?
Gdyby ktoś zapytał mnie, jak to jest żyć ze schizofrenią, prawdopodobnie odpowiedziałbym śmiechem i westchnieniem. Jak wytłumaczyć coś, co czasem brzmi jak obcy język, czasem jak poranna mgła – gęsta, ale rozwiewająca się wraz ze wschodem słońca?
A potem gorzka rzeczywistość uderza mnie niczym tona cegieł: schizofrenia to nie wyrok śmierci. Nie jest ani karą, ani nieuleczalną chorobą. To proces. Czasem burzliwy, czasem zaskakująco spokojny, cudownie absurdalny, ale proces, z którym można żyć – i w którym można znaleźć siłę. Tak, siłę – nie tylko siłę przetrwania, ale także siłę rozwoju.
To nie jest kolejna sucha opowieść o przetrwaniu o chorobie psychicznej. To historia o wewnętrznej sile, która trwa nawet wtedy, gdy świat wokół się wali. Potraktuj to jako przewodnik po uczuciach, życiu codziennym i relacjach – o wewnętrznej sile – prawdziwej sile, nie takiej, jaką próbuje sprzedać większość poradników.
Schizofrenia z bliska — o co w tym naprawdę chodzi?
Pozwól, że wyjaśnię. Powszechne przekonanie jest całkowicie błędne. Schizofrenia to nie rozdwojenie jaźni. To nie dwie osoby w jednej głowie. To zaburzenie sposobu, w jaki mózg przetwarza informacje, emocje i bodźce.
To tak, jakby Twój wewnętrzny system operacyjny nagle oszalał:
- Pliki giną.
- Otwierają się drzwi, których nigdy byś nie dotknął.
- Pojawiają się błędy, które nic dla Ciebie nie znaczą.
- Nie reagujesz na to, co jest, ale na to, co się wydaje być.
W schizofrenii często towarzyszy niezwykła wrażliwość, kreatywność, zdolność intuicyjnego myślenia, rozpoznawania wzorców i głębokie doświadczenia.
Czy to brzmi jak dar? Czasami tak.
Czy brzmi jak ciężar? W większości tak.
Jednak prawdziwa siła tkwi w zrozumieniu, jak pracować z własną neurologią, a nie przeciwko niej.
Co tak naprawdę dzieje się w środku?
Chcę podzielić się swoją perspektywą z perspektywy osoby z wewnątrz – nie jako zbiorem objawów, ale jako historią kogoś, dla kogo świat zawsze był w stanie nierównowagi.
Wyobraź sobie dworzec kolejowy w godzinach szczytu. Pociągi przyjeżdżają i odjeżdżają bez ostrzeżenia, każdy głośniejszy od poprzedniego. Teraz wyobraź sobie ten dworzec w swojej głowie.
To będzie wyczerpujące.
To będzie przerażające.
Ale możesz nauczyć się radzić sobie z tym psychicznym chaosem – poprzez terapię, techniki relaksacyjne, leki i na swój własny sposób.
Halucynacje nie zawsze manifestują się jak w filmach – słyszalne krzyki, potwory za drzwiami, 24-godzinna katastrofa. Najczęściej:
- słyszysz swoje imię, mimo że nikt inny nie woła,
- czujesz zapachy, których nikt inny nie czuje,
- obrazy migoczą jak żar silnika,
- dźwięki budzą uczucia,
- cisza przybiera jakąś formę.
Niektóre są nieszkodliwe. Inne wkradają się w Twoje codzienne życie. A niektóre – te najbardziej podstępne – są tak słabe, że przez chwilę nawet ich nie zauważasz.
Dlaczego siła może w nas istnieć?
Czy wiesz, co jest najbardziej absurdalne?
U osób ze schizofrenią siła rośnie głównie w ukryciu – bez pompy i okoliczności, po prostu poprzez małe, codzienne sukcesy.
Ponieważ:
- Wstawanie w trakcie ataku świadczy o sile.
- Regularne przyjmowanie leków świadczy o sile.
Proszenie o pomoc, przyznanie się, że dziś czujesz się gorzej, świadczy o sile. Mówienie, że dziś czujesz się lepiej, świadczy o sile; i że w większości przypadków rzeczywiście tak jest. A przede wszystkim: Odwaga, by iść naprzód, nawet gdy rzeczywistość cię nie dogania, jest jedną z najpiękniejszych form ludzkiej odporności.
Każdy ma swój własny rytm – jak wewnętrzny metronom. W schizofrenii zmiany mogą być szybsze, niż mrugnięcie oka, ale jeśli nauczysz się je obserwować,
Przykład:
Czy miałeś kiedyś dzień, w którym twoje myśli skakały jak piłeczki pingpongowe? Teraz nie jest czas na przebywanie w tłumie, przebywanie w ekscytujących miejscach ani słuchanie agresywnej muzyki. Teraz jest czas na strukturę: listy, rutyny, checklisty, krótkie zadania.
Czy miałeś kiedyś dzień, w którym wszystko wydawało się przytłumione? Wtedy potrzebujesz stymulacji – światła, dźwięków, ruchu, dotyku.
To nie kaprys, to strategia.
To prawda. To działa. Być może obciążenie psychiczne w nowym miejscu jest o 30% niższe.
Rytuały brzmią religijnie, ale w rzeczywistości chodzi o coś zupełnie innego. Chodzi o rutynę, która jest łatwo przewidywalna, prosta do naśladowania, powtarzalna i przyjemna.
Istnieją oznaki, które zwiastują początek epizodu. Do najczęstszych sygnałów ostrzegawczych należą zaburzenia snu, wahania poziomu energii (zarówno wzrost, jak i spadek), trudności z koncentracją, wyostrzenie zmysłów, narastająca nieufność, poczucie izolacji, dziwne doznania déjà vu i bezpodstawny lęk. Rozpoznanie tych oznak może pomóc skrócić epizod, zmniejszyć jego intensywność i szybciej dojść do siebie po zaostrzeniu. To potężna siła – siła samoświadomości.
Nie wszystkie relacje sprzyjają wyzdrowieniu. Nie każdy mówi o tym otwarcie i to jest w porządku. Zdrowy związek słucha bez osądzania, nie interpretuje objawów jako „chcę cię”, jest wspierający, a nie nadopiekuńczy, cierpliwy, stawia jasne granice, nie dramatyzuje, nie bagatelizuje problemów i zawsze dąży do edukacji. A toksyczny związek? Taki, który mówi: „Weź się w garść, tylko sobie to wyobrażasz, inni mają się o wiele gorzej, przesadzasz” – w takim przypadku pomóc może tylko telefon, jedzenie, muzyka lub planeta Jowisz.
Siła w schizofrenii często oznacza znalezienie siły, by zdystansować się od ludzi, którzy nie oferują żadnego wsparcia.
Leki i terapia – siła tkwi w stosowaniu narzędzi!
Najsilniejsi są ci, którzy potrafią przyjąć pomoc, a nie ci, którzy ignorują świat, udając, że potrafią sobie poradzić sami. Schizofrenia to choroba o podłożu biologicznym. To kwestia neurochemii. Wpływa na poziom dopaminy, glutaminianu i GABA. Nie jest to „brak silnej woli”.
Leki oferują:
- Przewidywalność,
- Stabilność,
- Redukcję urojeń i halucynacji,
- Funkcje poznawcze.
Terapia oferuje:
- Narzędzia,
- Strategie,
- Kontakt,
- Strukturę,
- Refleksję nad własnymi uczuciami.
Tworzy fundament; można zbudować życie – nie tymczasowe, ale prawdziwe.
Gdzie tkwi prawdziwa siła schizofrenii?
Nie w bohaterskich czynach, czy w zmienianiu świata. Nie w udowadnianiu czegokolwiek komukolwiek.
Siła tkwi:
- w drobnych obserwacjach,
- w poprawie samopoczucia,
- w akceptowaniu złych dni bez paniki,
- w cieszeniu się dobrymi dniami bez poczucia winy,
- w rozwijaniu powolnego, świadomego poczucia dobrego samopoczucia,
- w badaniu własnej psychiki.
Siła nie musi być głośna, żeby była postrzegana jako prawdziwa.
A teraz wielki wniosek: Dlaczego warto żyć – i dlaczego masz więcej siły, niż myślisz?
Każdy, kto twierdził, że schizofrenia czyni cię mniej ludzkim, kłamał. Nie odbiera Ci pragnień; nie pozbawia cię marzeń, możliwości ani relacji z innymi. Po prostu oznacza, że musisz doświadczyć świata na nowo, na swój własny sposób.
Siła drzemie w tobie.
Może jeszcze jej nie czujesz i jest uśpiona. Może jest pogrzebana pod strachem, objawami i hałasem.
