Szukaj wyzwań w chorobie!

Szukaj wyzwań w chorobie!

Szukaj wyzwań w chorobie, czyli jak przekształcić cierpienie psychiczne w wewnętrzną siłę? 

Wyobraź sobie zwykły dzień. Nic szczególnego – może piątek. Siedzisz na łóżku, patrzysz przez okno. Ktoś idzie z psem, ktoś inny rozmawia przez telefon, dzieci bawią się na trzepaku. Świat toczy się dalej, jakby nigdy nic.

A Ty… jesteś jakby obok tego wszystkiego. Jakbyś patrzył przez szybę. Trochę jak w muzeum, gdzie wszystko można zobaczyć, ale niczego nie można dotknąć. Choroba psychiczna potrafi właśnie tak działać. Odcina od świata, od siebie, od codzienności. I wtedy, w tej ciszy, pojawia się pytanie: czy to już tak będzie zawsze?

I właśnie tu chcę Ci powiedzieć coś, co może wydać się dziwne. Ale… spróbuj potraktować swoją chorobę nie tylko jak coś, co Cię ogranicza. Ale jak pole bitwy. Albo raczej – jak górę, na którą można się wspinać. Powoli. Bez przymusu. Ale jednak.

Nie, to nie znaczy, że choroba to prezent. Nie zamierzam Cię oszukiwać. Ale być może, naprawdę być może, można w niej znaleźć coś, co da się przekuć w sens. W wyzwanie. W impuls. Mały krok, który przypomni Ci, że wciąż jesteś w grze.

Czyli czym są „wyzwania” w kontekście choroby

Słowo „wyzwanie” często brzmi zbyt ambitnie. Kojarzy się z biegami ekstremalnymi albo kursami samorozwoju. Ale nie o to chodzi. Tu „wyzwanie” to nie heroiczny akt. To raczej… cichy wybór. Decyzja, że dziś – mimo wszystko – spróbujesz. Choćby czegoś drobnego.

W psychologii nazywa się to odporność psychiczna. Ale nie taka bajkowa, gdzie jesteś nie do złamania. Bardziej taka… ludzka. Cierpisz, ale się nie wycofujesz. Przewracasz się, ale wstajesz. A czasem tylko leżysz i oddychasz – i to też się liczy.

Przykłady? Proszę bardzo. Mogą wyglądać tak:

  • Umyjesz dziś zęby. I tylko zęby. Ale zrobisz to.
  • Wyjdziesz na klatkę schodową. Albo tylko otworzysz okno i głęboko odetchniesz.
  • Napiszesz do terapeuty „dziś jest źle”. Albo przynajmniej o tym pomyślisz.

To wszystko są wyzwania. I niech Cię nie zmyli ich „banalność”. Bo dla osoby w kryzysie – one są jak zdobycie Mount Everestu.

Zresztą… może to właśnie Ty masz dziś swój Everest. I może nikt inny tego nie widzi – ale ja wierzę, że go zdobywasz.

A co na to psychiatria?

Psychiatria – ta współczesna, bardziej ludzka – coraz częściej mówi jasno: leczenie to nie tylko leki. To także codzienne wybory, rytm, struktura, sens.

Wiesz, niektórzy terapeuci mówią, że „największą terapią jest życie”. Brzmi to może banalnie, ale ma w sobie coś ważnego. W życiu jest wszystko: frustracja, kontakt z drugim człowiekiem, niepewność, odpowiedzialność. I to właśnie w takich realnych sytuacjach uczymy się najwięcej o sobie.

Schizofrenia – czyli co, jeśli to właśnie tam kryją się Twoje zasoby?

Schizofrenia. Diagnoza, która brzmi jak wyrok. A jednak… spotkałem wiele osób, które – mimo a może trochę dzięki niej – odnajdywały nowe obszary siebie.

Nie zmyślam. Przykład? Proszę.

Dominika, 33 lata, po trzech hospitalizacjach, dziś prowadzi małe studio ceramiczne. Mówi:

„Zawsze miałam głowę pełną dziwnych wizji. Kiedyś mnie przerażały. Teraz rzeźbię je w glinie. To jest moje bezpieczne miejsce”.

Albo Adam, informatyk po epizodzie psychotycznym, który mówi, że choroba nauczyła go „odpuszczania, kiedy trzeba – bo zdrowie psychiczne jest ważniejsze niż deadline”.

Wiesz, nie chcę romantyzować choroby. To by było nieuczciwe. Ale… być może to nie jest tak, że ona odbiera wszystko. Może zostawia też coś – wrażliwość, głębię, inną perspektywę. I jeśli tylko pozwolisz sobie spojrzeć na siebie nie jak na „zepsutego człowieka”, ale jak na kogoś w procesie – zobaczysz to.

Szukaj wyzwań w chorobie, które możesz podjąć!

Nie będę tu mówić: „Zmień swoje życie w tydzień”. Nie. Raczej: „Zrób coś dziś. I to wystarczy”.

Lista 7 bardzo realnych wyzwań:

  1. Ustaw budzik na konkretną godzinę. Nawet jeśli potem jeszcze leżysz – wstań o tej porze.
  2. Zrób herbatę i wypij ją uważnie. Bez telefonu. Tylko Ty i napar.
  3. Wyślij wiadomość do jednej osoby. Niekoniecznie z serii „co u Ciebie”. Może być: „Dziś mam trudniejszy dzień. Chciałem to powiedzieć.”
  4. Zmień ubranie – nawet jeśli nie wychodzisz z domu.
  5. Zapisz jedno zdanie dziennie. O tym, co czujesz. Bez cenzury.
  6. Usiądź przy oknie i patrz przez 5 minut. Nic więcej.
  7. Zrób coś tylko dla siebie. Kąpiel? Muzyka? Puzzle? Ty decydujesz.

To naprawdę wystarczy. A jak nie dziś – to może jutro. I jeśli znów się nie uda – to spróbujesz kolejnego dnia. I to nadal będzie w porządku.

Co, gdy wyzwania zaczynają boleć? 

Wiem, że łatwo popaść w drugą skrajność. Wtedy „wyzwania” zamieniają się w obowiązki. A potem – w powód do biczowania siebie.

Znasz te myśli?

  • „Inni dają radę, a ja nie.”
  • „Skoro dziś znowu nie wyszedłem, to jestem beznadziejny”.
  • „Terapia nie działa, bo nie robię postępów”.

To jest pułapka. Wyzwania mają być dla Ciebie, nie przeciw Tobie. Jeśli zaczynasz czuć presję, frustrację, złość na siebie – zatrzymaj się. Zmniejsz cele. Albo po prostu odpuść na chwilę.

To też jest krok do przodu. Nawet jeśli wygląda jak cofnięcie się.

Samotność potrafi niszczyć… nawet tych wytrwałych!

Prawda jest taka: choroba psychiczna bardzo często izoluje. Ale druga prawda brzmi: to właśnie kontakt z drugim człowiekiem leczy najgłębiej.

Nie musisz od razu dołączać do grupy wsparcia (choć to świetny pomysł). Może wystarczy napisać do znajomego, że dziś było trudno. Albo poszukać forum, gdzie ludzie dzielą się podobnymi historiami.

Znam jedną dziewczynę, która co tydzień dzieli się w grupie „Małe sukcesy tygodnia” zdjęciem swojej kanapki. I mówi:

„Bo dziś miałam siłę ją zrobić. To jest mój sukces”.

Czy to brzmi śmiesznie? Może dla kogoś. Ale nie dla tych, którzy wiedzą, jak wygląda dzień, w którym nawet umycie zębów to wyczyn.

Choroba psychiczna nie potrzebuje bohaterstwa. Potrzebuje obecności. Twojej. Cichej, nieidealnej, czasem zmęczonej – ale prawdziwej.

Wyzwania w chorobie to nie konkurs. To forma nadziei. Delikatnej. Ale jednak.

Na koniec… nie mam wielkiego przesłania. Po prostu jedno pytanie:

Co możesz dziś zrobić – tylko dla siebie – co przypomni Ci, że nadal tu jesteś?

Nie musi być nic wielkiego. Wystarczy, że będzie Twoje. Szukaj wyzwań w chorobie, aby po prostu czasem poczuć się lepiej! Może tych chwil będzie coraz więcej?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to top