Jakie masz marzenia, gdy chorujesz?

Jakie masz marzenia w chorobie?

Jakie masz marzenia i jakie aspiracje rodzą się w obliczu choroby? Zastanawiasz się, co naprawdę fascynującego jest w ludzkiej egzystencji? To nieustanne pragnienie marzeń. Nawet gdy zapadamy w sen, nasze mózgi tworzą obrazy, kreślą historie, dążymy do czegoś nieuchwytnego.

Marzenia to tlen dla duszy oraz paliwo dla naszych ambicji, osłona przed szarą rzeczywistością, kompas wskazujący na miejsca, których jeszcze nie znamy. Lecz co dzieje się, gdy mechanizm wytwarzania tych marzeń, sam umysł, zaczyna działać… odmiennie?

Gdy choroba, jak schizofrenia, wkracza na scenę, zmieniając nie tylko sposób postrzegania rzeczywistości, ale również tkankę naszych pragnień i aspiracji? To pytanie zaprowadzi nas do głębin jednej z najbardziej złożonych i często niezrozumianych sfer zdrowia psychicznego. Usiądź wygodnie. Porozmawiajmy o marzeniach w cieniu schizofrenii.

Po co tak właściwie marzymy?

Zanim zanurzymy się w specyfice schizofrenii, zatrzymajmy się na moment. Czym dokładnie są nasze marzenia? Psychologia podpowiada, że to dużo więcej niż mentalne listy życzeń. Marzenia:

  • Wyznaczają kierunek: są naszą wewnętrzną busolą. Na przykład, że chcę zostać lekarzem. Te obrazy porządkują nasze działania, nadają życiu cel i sens. Bez nich łatwo dryfować.
  • Dają nadzieję i odporność: w trudnych momentach myśl o lepszej przyszłości, o spełnionym marzeniu, działa jak kotwica. Umożliwia przetrwanie burzy, wierząc, że za horyzontem czeka słońce. To potężny bufor przeciw depresji i rozpaczy.
  • Definiują nas: nasze marzenia to odbicie naszych wartości, pasji, tego, co uważamy za ważne i piękne.
  • Scalają nas: dzielenie się marzeniami tworzy mosty między ludźmi. Wspólne dążenia, zbliżone aspiracje – to fundament relacji i społeczności.

Schizofrenia: jak to wygląda?

Schizofrenia w powszechnej opinii sprowadza się do „głosów” lub „utraty kontaktu z rzeczywistością”. To jak opisywanie oceanu przez pryzmat pojedynczej fali. Schizofrenia to złożone zaburzenie neurobiologiczne, charakteryzujące się nieprawidłowym przetwarzaniem informacji w mózgu. Jej objawy dzieli się przeważnie na kilka grup:

Objawy pozytywne (dodatnie). To te, które dodają coś ponad normalne doświadczenia. To urojenia, czyli silnie zakorzenione, błędne przekonania odporne na argumenty. Przykładowo: przekonanie o byciu śledzonym, kontrolowanym (np. przez rząd, kosmitów), o posiadaniu nadprzyrodzonych mocy, o zdradzie partnera bez podstaw. 

Omamy, to doświadczenia zmysłowe bez zewnętrznego bodźca. Najczęściej omamy słuchowe („głosy” komentujące, obrażające, rozkazujące, rozmawiające ze sobą), ale też wzrokowe, węchowe, smakowe, czuciowe. Wyobraź sobie, że ktoś krzyczy Ci do ucha, gdy w pokoju panuje kompletna cisza.

Objawy negatywne (ubytkowe): to coś, czego brakuje w normalnym funkcjonowaniu, często bardziej wyniszczające niż pozytywne.

  • Spłycenie afektu (emocji): ograniczona ekspresja mimiczna i głosowa. Twarz może sprawiać wrażenie, że jest za maską. Wewnątrz nierzadko buzują emocje, ale pomost do ich wyrażenia jest uszkodzony.
  • Alogia (ubóstwo mowy): ograniczenie ilości i treści wypowiedzi. Odpowiedzi stają się bardzo krótkie, zdawkowe, z trudem wydobywa się słowa. Mnie to bardzo przeszkadza i nie raz mam z tym problem. Wydaje mi się, że nie umiem rozmawiać z ludźmi i że brakuje mi słów. 
  • Znaczny spadek lub całkowity brak motywacji do podejmowania zamierzonych działań. Trudności z rozpoczynaniem i kończeniem czynności, nawet podstawowych (higiena, gotowanie). To nie lenistwo. To jak próba poruszania się w gęstym syropie, gdy każdy ruch wymaga niewyobrażalnego wysiłku.
  • Anhedonia, czyli trudność lub niemożność odczuwania przyjemności z czynności, które kiedyś ją dawały (spotkania towarzyskie, hobby, jedzenie). Świat traci kolory.
  • Wycofanie społeczne to, silna tendencja do izolowania się, unikania kontaktów.
  • Objawy dezorganizacji: Zaburzenia w myśleniu i zachowaniu.
  • Zdezorganizowana mowa (formalne zaburzenia myślenia): Mowa staje się niespójna i nielogiczna z punktu widzenia słuchacza. Osoba może „uciekać” od tematu, stosować neologizmy (własne słowa), łączyć słowa tylko na bazie podobnego brzmienia, a nie znaczenia. Słuchanie może przypominać próbę ułożenia puzzli z różnych zestawów.

Pamiętaj! Nie każda osoba ze schizofrenią doświadcza wszystkich objawów, a ich natężenie może się znacznie różnić. To spektrum osobistych przeżyć.

Dla kogoś doświadczającego urojeń marzenie o bezpieczeństwie, ufności, bliskości może stać się niemalże niemożliwe. Najbardziej podstawowa potrzeba bezpieczeństwa zostaje zachwiana. Z drugiej strony, urojenia wielkościowe potrafią kreować zniekształcone, wybujałe marzenia o władzy, posłannictwie, niezwykłym przeznaczeniu, pochłaniające całą psychiczną energię, odcinając od realnego życia i realnych celów. Prawdziwe, autentyczne marzenie, na przykład o napisaniu książki, może zostać zupełnie wyparte przez urojenia o byciu wybranym mesjaszem. Gdzie kończy się pragnienie, a zaczyna objaw? Czasem granica jest ledwie widoczna.

Stale obecne, natarczywe, często obraźliwe lub wydające polecenia głosy mogą dosłownie zagłuszyć wewnętrzny dialog, w którym powstają i dojrzewają nasze sny. Jak skupić się na własnych aspiracjach, gdy w głowie nieustannie trwa obca, wroga narracja? Głosy mogą również atakować marzenia, na przykład, że jesteś nikim, nigdy ci się nie uda, po co próbujesz i tak dalej… To podważa nadzieję i wiarę w siebie. 

Anhedonia to często najbardziej niszczący element dla marzeń. Abolicja – ten paraliżujący brak chęci, inicjatywy, energii. Jak marzyć o podróży, zmianie pracy, założeniu rodziny, kiedy podniesienie się z kanapy wydaje się aktem heroicznej woli? Marzenia wymagają nie tylko wizji, ale też działania, nawet najmniejszego kroku. Abolicja odcina tę możliwość u źródła. Anhedonia – utrata zdolności do odczuwania przyjemności – odbiera radość nie tylko z osiągniętego celu, ale już z samego procesu marzenia, z przyjemności płynącej z fantazjowania, planowania. Skoro coś nie sprawia przyjemności, po co się w to angażować? Nawet myśleć? Iskra nadziei i pragnień gaśnie, zostawiając zimny popiół obojętności. Marzenie staje się abstrakcją bez mocy napędowej.

Spłycenie uczuć. Sny często rozkwitają w relacjach. Dzielimy się nimi, poszukujemy potwierdzenia, wsparcia, inspiracji. Spłycenie uczuć utrudnia wyrażanie emocji związanych z marzeniami – ekscytacji, nadziei, a nawet obaw. Osoba może wewnętrznie pragnąć czegoś bardzo, ale jej ciało i głos tego nie pokazują, co może być mylące i frustrujące dla otoczenia. Wycofanie społeczne izoluje. Brakuje tej ożywczej wymiany, tego lustra, w którym nasze marzenia mogą się odbijać i nabierać kształtu. Samotność zabija marzenia tak samo skutecznie jak głosy. Jak marzyć wspólnie, gdy jest się sam na sam ze swoim umysłem?

Dezorganizacja myślenia, kreowanie spójnych, rozwijanych w czasie marzeń wymaga ciągłości myślenia, zdolności łączenia kroków, przewidywania. Zdezorganizowana mowa jest czubkiem góry lodowej dezorganizacji myślenia. Gdy nić myśli się urywa, gdy logika zawodzi, budowanie spójnej wizji przyszłości, planu działania – czyli esencji „zdrowego” marzenia – staje się bardzo trudne, a często niemożliwe. Jak zbudować zamek z marzeń, gdy cegły rozsypują się w proch, zanim je położysz?

Terapia, wsparcie, strategie…

Diagnoza schizofrenii nie oznacza wyroku na marzenia. Oznacza, że droga do ich realizacji (a czasami nawet do ich zdefiniowania na nowo) będzie inna, pełna wyzwań, wymagająca wsparcia, cierpliwości i specyficznych strategii. Nadzieja nie jest iluzją – jest narzędziem.

Neuroleptyki są podstawą leczenia schizofrenii. Ich głównym celem jest redukcja objawów pozytywnych (urojenia, omamy) i dezorganizacji. Dlaczego to kluczowe dla marzeń? Ponieważ gdy głosy cichną, a chaos w myślach się zmniejsza, pojawia się przestrzeń mentalna. Przestrzeń, w której własne myśli, w tym aspiracje i sny, mogą w końcu wybrzmieć. Stabilizacja nastroju i redukcja lęku (często wspomagana innymi lekami) również tworzą lepszy grunt pod pojawienie się nadziei i planowanie. To nie zabijanie osobowości, to odzyskiwanie kontroli nad własnym umysłem, aby móc w nim znowu… zamieszkać. I marzyć.

Psychoterapia. Same leki często nie wystarczą, aby odbudować możliwość zdrowego marzenia i działania. Tu wkracza psychoterapia, zwłaszcza kilka podejść.

Terapia pomaga osobie zrozumieć i zakwestionować treść urojeń i omamów, wypracować alternatywne, mniej przerażające interpretacje doświadczeń. Uczy strategii radzenia sobie z głosami. Gdy moc urojeń słabnie, a głosy tracą kontrolę, pojawia się miejsce na własne cele i wartości. Terapia pozwala również identyfikować i zwalczać negatywne automatyczne myśli, że na przykład jestem do niczego, które podcinają skrzydła marzeniom.

Terapia koncentruje się nie tyle na zmianie treści myśli (np. urojeń), ile na zmianie relacji z nimi. Uczy akceptacji trudnych doznań (głosy, dziwne myśli) bez walki, która często je wzmacnia, oraz zaangażowania w działania zgodne z własnymi, głębokimi wartościami (np. bycie dobrym rodzicem, rozwijanie kreatywności, dbanie o zdrowie). To rewolucyjne podejście! Nawet w obliczu aktywnych objawów, osoba może zapytać: co jest dla mnie naprawdę ważne? Jakie małe kroki mogę podjąć dzisiaj, żeby żyć bliżej tych wartości?

Terapia skupia się na treningu podstawowych funkcji poznawczych, czyli uwagi, pamięci roboczej, przetwarzania informacji, rozumowania, które często są zaburzone w schizofrenii i utrudniają codzienne funkcjonowanie oraz realizację celów. Lepsze funkcje poznawcze to lepsza umiejętność planowania, organizowania kroków do celu, śledzenia postępów – czyli zamieniania marzeń w rzeczywistość. Terapia to bezpieczna przestrzeń do rozmów o lękach, frustracjach, ale też… o nadziei i drobnych sukcesach. 

Grupy wsparcia. Spotkanie innych, którzy rozumieją, co to znaczy żyć z takimi objawami, walczyć o stabilność, zmagać się ze stygmatyzacją jest bezcenne. Wymiana doświadczeń, strategii radzenia sobie, wzajemne wsparcie, dzielenie się małymi zwycięstwami i… marzeniami w bezpiecznym środowisku. To pokazuje, że nie jesteś sam. Że inni też marzą, też się boją, też upadają i wstają. Terapia wzmacnia poczucie sprawczości i pokazuje, że osoby z doświadczeniem psychozy mają wiele do zaoferowania światu.

Dlaczego marzenia są ważne? 

Mówienie o marzeniach osób ze schizofrenią nie jest tylko kwestią miłego gestu. To fundamentalny element procesu zdrowienia i reintegracji społecznej.

Zdrowienie to odzyskiwanie nadziei, poczucia sensu i wpływu we własnym życiu. Marzenia, nawet te najmniejsze, są paliwem tego procesu. Pokazują, że życie toczy się dalej, mimo choroby.

Społeczeństwo nierzadko postrzega osoby ze schizofrenią tylko przez pryzmat ich objawów, jako”niebezpieczne, nieprzewidywalne albo stracone. Pokazywanie, że mają marzenia, aspiracje, że dążą do celu (choćby inaczej), przypomina, że przede wszystkim są ludźmi z pragnieniami podobnymi do naszych.

Kiedy leczenie i terapia nie są abstrakcyjnym leczeniem choroby, ale konkretnym narzędziem do osiągnięcia czegoś ważnego. Marzenie staje się motorem napędowym do pracy nad sobą i przestrzegania zaleceń.

Zrozumienie, o czym marzy konkretna osoba (np. o powrocie do edukacji, o znalezieniu partnera, o prowadzeniu spokojnego życia w małym mieszkaniu z kotem), pozwala dopasować wsparcie terapeutyczne, socjalne, zawodowe do jej autentycznych potrzeb i priorytetów, a nie jedynie do ogólnego schematu schizofrenia.

Słuchaj Bez Oceny: To najważniejsze. Zapewnij bezpieczne środowisko, gdzie osoba może mówić o swoich obawach, ale też… o swoich pragnieniach, nawet jeśli wydają Ci się błahe, dziwne, nierealne. Nie bagatelizuj („Weź się w garść”), nie moralizuj („Powinieneś marzyć o czymś innym”). Po prostu bądź.

Schizofrenia może zniekształcić postrzeganie, osłabić wolę, zagłuszyć wewnętrzny głos, izolować. Może uczynić proces marzenia skrajnie utrudnionym, zmienić jego treść, postawić nieznane innym przeszkody. Aczkolwiek nie wydaje się, by potrafiła kompletnie zgasić tę iskrę ludzkiego pragnienia, nadziei, poszukiwania sensu.

Marzenia osób żyjących z tą chorobą mogą wyglądać inaczej. Mogą być mniejsze, bardziej zakorzenione w codzienności, bardziej delikatne. Mogą wymagać niewyobrażalnego wysiłku i wsparcia całej rzeszy specjalistów oraz bliskich, aby stały się rzeczywistością. Lecz istnieją. Są dowodem na niezwykłą wytrzymałość ludzkiego ducha.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to top