Jak wpływa na Ciebie środowisko w chorobie psychicznej?
Szczerze mówiąc, ten temat jest jak chodzenie po ścieżce, która w jednej chwili jest twarda jak beton, a w drugiej przypomina chwiejny most nad bagnem. Myślę, że wiem, co czuję, ale to wciąż jest dziwnie płynne. A jednak – pozwól, że wyjaśnię. Jeśli interesujesz się psychologią, schizofrenią, rozwojem osobistym lub po prostu chcesz zrozumieć, jak otoczenie wpływa na twoje myślenie… to usiądź wygodnie i się zrelaksuj.
To nie jest lekcja, ale to też nie jest tylko opowieść o uczuciach. Chodzi o to, jak otoczenie, czyli ludzie, miejsca, dźwięki, powietrze, relacje, bałagan i cisza – może zmienić dzień osoby z chorobą psychiczną. Co najważniejsze, może podnieść twoją świadomość do poziomu, którego większość ludzi nawet nie bierze pod uwagę.
Wchodzisz do pokoju i – bum! Twoje otoczenie wpływa na ciebie na długo, zanim się zorientujesz. Czy kiedykolwiek wszedłeś do pokoju i od razu coś Cię urzekło? Zapach, światło, atmosfera, energia?
Wyobraź sobie teraz te bodźce wzmocnione dziesięciokrotnie, a nawet stukrotnie.
W schizofrenii Twoje znajome otoczenie może działać jak:
- wzmacniacz emocji;
- filtr, który przekształca neutralność w podejrzliwość;
- szkło powiększające, które wyostrza każdy szczegół;
Twoje otoczenie staje się komentarzem do Twojego stanu. Odbiciem. Lustrem. Czasami zniekształconym.
I oto interesująca kwestia: Twoje otoczenie może regulować objawy — lub je wywoływać.
Hałas, zgiełk, tłumy…
Czy wiesz, jak brzmi miasto, gdy wszystko jest w porządku? Szum samochodów, kroki na chodniku, dzieci bawiące się w parku. Wyobraź sobie teraz, że te dźwięki stają się głośniejsze i bardziej znaczące, z ukrytym znaczeniem.
Nie chodzi o to, że osoby ze schizofrenią fizycznie odbierają te dźwięki inaczej. Kluczowe jest znaczenie, które interpretują.
Co dzieje się w Twojej głowie?
Hałas może…
- wywołać lęk, ponieważ „dzieje się zbyt wiele naraz”,
- sprzyjać błędnym interpretacjom, na przykład, że ktoś do Ciebie mówi,
- przyspieszać przepływ myśli,
- wywołać epizod psychotyczny.
Chodzi o to, że mózg ma trudności z filtrowaniem bodźców — i nagle rzeczy, które normalnie nie mają znaczenia, stają się niezwykle ważne.
„Śmieją się ze mnie”, „Oni coś wiedzą”, „To nie jest przypadek”, „Coś zaraz się wydarzy”. I już jesteś w trybie przetrwania, nawet jeśli nie ma realnego zagrożenia.
Nawet cisza może być głośna!
Dla osób z zaburzeniami psychotycznymi cisza może:
- wzmacniać wewnętrzne głosy,
- intensyfikować myśli,
- utrudniać skupienie się na wewnętrznym chaosie,
- wywoływać paranoiczne interpretacje („za cicho”, „coś nadchodzi”).
Tak, rozumiem – brzmi to sprzecznie: hałas jest szkodliwy, cisza jest szkodliwa.
Właśnie to robi schizofrenia: wzmacnia to, co już istnieje.
W ciszy jesteś sam na sam ze swoimi myślami. A one mogą być dość surowym partnerem w rozmowie.
Dom jako bezpieczna przystań?
Szczerze? Dom może być jak forteca – albo jak labirynt.
Kiedy dom pomaga,
- znasz każdy kąt,
- możesz kontrolować bodźce,
- masz ustalony plan dnia,
- masz własne tempo,
- możesz znaleźć spokój, gdy robi się trudno.
Dom może być częścią tej pomocy.
Kiedy dom boli?
- jeśli mieszkasz z kimś, kto ma mieszane uczucia,
- jeśli dochodzi do konfliktów lub złości,
- jeśli zmiany następują zbyt szybko lub zbyt gwałtownie,
- jeśli brakuje Ci miejsca,
- jeśli dom przywołuje złe wspomnienia.
Nie chodzi o to, że dom musi być idealny. Ale projekt Twojego domu to fundament, który może wpłynąć na twoją stabilność psychiczną.
Wyobraź sobie dom jak oprogramowanie. Jeśli jest dobry, działa nawet pod dużym stresem. Jeśli jest zły i zawiera błędy, każdy proces się zatrzymuje.
Ludzie, to najsilniejszy czynnik wpływający?
Relacje społeczne są jak sygnalizacja świetlna. Zielony – gdy jesteś z kimś, kto Cię wspiera. Czerwony – gdy spotykasz toksyczną osobę. Pomarańczowy – gdy ktoś wydaje się pomagać, ale coś jest nie tak. Osoby, które osiągają stabilizację, mówią normalnie i bez dramatów, nie zastraszają, nie wywierają presji, dają przestrzeń, nie zaprzeczają objawom, ale też nie wzbudzają strachu.
Ci, którzy destabilizują, krzyczą, są impulsywni, manipulują, dramatyzują, wywołują poczucie winy i sieją chaos. I nie chodzi tu tylko o intencje.
Odrobina nieprzewidywalności wystarczy, by u osoby niepewnej siebie włączyć się sygnał alarmowy.
Czy wiesz, co jest najtrudniejsze?
Że dobry człowiek może nieumyślnie pogorszyć sytuację – ponieważ schizofrenia potrafi uczepić się historii, która nawet nie istnieje.
Miejsce pracy i edukacja?
Praca sama w sobie nie jest stresująca. Struktury społeczne, zasady, terminy, nieprzewidywalni ludzie – osądy innych zaostrzają objawy.
W pracy trudno jest poradzić sobie z następującymi czynnikami:
- duże, otwarte przestrzenie,
- ciągłe zmiany,
- presja podejmowania szybkich decyzji,
- wielozadaniowość,
- konflikty interpersonalne,
- brak jasnych instrukcji,
- ciągła ocena.
W szkole trudno jest poradzić sobie z następującymi czynnikami:
- tłumy,
- hałas,
- presja koncentracji,
- presja rówieśnicza,
- szybko zmieniające się otoczenie,
- niejednoznaczne sytuacje społeczne.
Dla osób z psychozą sygnały wyzwalające są trudniejsze do rozpoznania.
Jak internet podsyca paranoję?
Nie musisz cierpieć na schizofrenię, żeby media społecznościowe były szkodliwe.
Jeśli jednak ktoś doświadcza epizodów psychotycznych, internet może:
- legitymizować urojenia,
- dostarczać „dowodów” na paranoiczne idee (algorytm dostosowuje treść!),
- tworzyć wrażenie bycia obserwowanym,
- tworzyć atmosferę zagrożenia i wywoływać poczucie dezorientacji.
Przyroda działa uspokajająco, gdy jest cicha i przewidywalna, gdy nie ma zbyt wielu ludzi w pobliżu, a bodźce są neutralne. Las. Jezioro. Pola. Działają kojąco.
Pogoda i pory roku!
Może to brzmieć trywialnie, ale pacjenci ze schizofrenią reagują szczególnie na zmiany:
- Ciśnienia powietrza,
- Długości dnia,
- Temperatury,
- Wilgotności.
- Krótsze dni prowadzą do częstszych wędrówek.
- Upał prowadzi do zwiększonej drażliwości.
- Przed burzą = większe napięcie.
- Zima = większa izolacja.
I nie, to nie magia ani stara bajka.
To po prostu neurobiologia + psychologia + percepcja.
Terapia, psychiatria i medycyna to również środowiska.
Dobry terapeuta to:
- lustro,
- przewodnik,
- stabilizator,
- tłumacz między światem wewnętrznym a zewnętrznym.
Dobry psychiatra to:
- kontrola parametrów,
- zapewnienie bezpieczeństwa,
- system kontroli objawów.
A co ze złym środowiskiem medycznym? To koszmar. Lekarz, który Cię ignoruje, terapeuta, który reaguje przesadnie, brak empatii – wszystko to nasila lęk, prowadząc do jeszcze większego odrzucenia.
Czy otoczenie wpływa na osobę z chorobą psychiczną?
Tak! Znacznie bardziej, niż większość ludzi myśli. To nie tylko tło. Jest aktywnie zaangażowane.
Otoczenie może:
- uspokajać,
- zakłócać równowagę,
- zapewniać bezpieczeństwo,
- zagrażać,
- modulować uczucia,
- nasilać objawy,
- łagodzić dezorientację.
I co jeszcze? Otoczenie można do pewnego stopnia kształtować.
Nie zawsze. Nie wszędzie. Ale często – znacznie częściej, niż myślisz.
