Jak się dzisiaj czujesz?

Jak się dzisiaj czujesz? Jak dbasz o siebie?

Jak się dzisiaj czujesz? Jak dbasz o siebie? To proste pytanie, które często słyszymy… w pracy, w domu, wśród znajomych.

Czasem odpowiadamy automatycznie: „w porządku”, „spoko”, „jakoś leci”. Ale czy naprawdę zatrzymujemy się na chwilę, żeby sprawdzić, jak się faktycznie czujemy? Czy potrafimy uczciwie przyznać się przed samym sobą: „dzisiaj jest mi ciężko”, „czuję lęk”, „mam poczucie pustki”?

Ten artykuł to próba zatrzymania się i spojrzenia głębiej. Chciałbym zaprosić Cię do wspólnej podróży przez różne aspekty dbania o siebie. Nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Szczególnie w kontekście schizofrenii i zdrowia psychicznego, gdzie codzienne „jak się czuję” może oznaczać coś zupełnie innego niż dla osoby bez diagnozy.

Nie chcę pisać tu tylko suchych definicji. To raczej refleksyjny przewodnik – trochę wiedzy, trochę przykładów, trochę osobistych dygresji. Być może znajdziesz w nim coś, co zostanie z Tobą na dłużej.

Dlaczego pytanie „jak się czujesz?” wcale nie jest banalne? 

Na pierwszy rzut oka to najprostsze pytanie na świecie. Ale zastanów się: ile razy odpowiedziałeś na nie naprawdę szczerze? A ile razy zbyłeś, bo „tak wypada”?

Dla osoby zmagającej się ze schizofrenią, depresją czy lękiem, to pytanie może być trudniejsze, niż się wydaje. Dlaczego? Bo odpowiedź nie zawsze jest oczywista. Czasami emocje są rozmyte, pomieszane, a bywa i tak, że trudno w ogóle je nazwać.

Psychologowie mówią o czymś takim czymś, jak trudność w rozpoznawaniu i nazywaniu emocji. To częste u osób chorujących psychicznie, ale nie tylko. Znasz ten stan, kiedy czujesz, że coś jest „nie tak”, ale nie potrafisz tego określić? To właśnie to.

Dlatego pierwszym krokiem w dbaniu o siebie jest nauczenie się rozpoznawania tego, co w nas się dzieje.

Praktyczne ćwiczenie! 

Weź kartkę i długopis. Napisz datę, godzinę i odpowiedz sobie na trzy pytania:

  1. Co czuję w tej chwili? (np. smutek, napięcie, radość, obojętność).
  2. Gdzie w ciele to czuję? (np. ucisk w klatce piersiowej, napięcie w karku).
  3. Co mogło wywołać ten stan? (np. rozmowa z kimś, samotność, brak snu).

To banalne? Spróbuj przez tydzień. Zobaczysz, że zaczniesz dostrzegać wzorce.

Zdrowie psychiczne a codzienność?

Nie da się mówić o dbaniu o siebie bez spojrzenia na kontekst: życie osoby zmagającej się ze schizofrenią to coś innego niż codzienność osoby zdrowej psychicznie. Ale jest też wiele wspólnych punktów.

Perspektywa „zdrowej” osoby…

Może myślisz: „ja nie mam schizofrenii, więc ten tekst nie jest dla mnie”. Otóż jest. Bo każdy z nas ma psychikę, która bywa krucha. Każdy doświadcza stresu, kryzysów, zwątpienia.

Dbasz o ciało? Idziesz na siłownię, jesz warzywa, suplementujesz witaminę D. Super. Ale czy dbasz o psychikę równie systematycznie? Tu już bywa różnie.

Perspektywa osoby ze schizofrenią.

Tutaj „dbanie o siebie” nabiera szczególnego znaczenia. Bo to nie tylko wellness czy joga, ale dosłownie – kwestia jakości życia. Leczenie, codzienna rutyna, higiena snu, kontakt z bliskimi – wszystko to, staje się częścią większej układanki.

Schizofrenia – krótko i treściwie? 

Nie chcę pisać tutaj podręcznika psychiatrii. Ale żeby rozmawiać dalej, potrzebujemy wspólnej bazy.

Schizofrenia to zaburzenie psychiczne, w którym występują:

  • objawy pozytywne (to, co „dodane” do przeżyć, np. halucynacje, urojenia, dezorganizacja myślenia).
  • objawy negatywne (to, czego „brakuje”: wycofanie, brak motywacji, spłycenie emocji).
  • zaburzenia funkcji poznawczych (problemy z pamięcią, koncentracją, organizacją działań).

W praktyce może to wyglądać tak: ktoś słyszy głosy, ktoś inny wierzy w coś, co nie istnieje, a jeszcze ktoś inny po prostu nie ma siły wstać z łóżka i zrobić herbaty.

I teraz ważne: schizofrenia to nie jest „rozszczepienie osobowości”. To zupełnie inny temat. Mit, który krąży w filmach i kulturze.

Dlaczego to istotne? Bo od tego, jak rozumiemy chorobę, zależy, jak na nią reagujemy – jako bliscy, znajomi, ale i jako społeczeństwo.

Jak dbać o siebie? 

Tutaj przechodzimy do sedna. To nie są magiczne recepty, ale raczej obszary, które warto obserwować. Każdy z nich omówię szczegółowo, z przykładami.

4.1. Sen – fundament psychiki! 

Brak snu potrafi wywołać objawy przypominające psychozę nawet u osoby zdrowej. A u kogoś ze schizofrenią? Może być zapalnikiem nawrotu.

Przykład: pacjent, który odstawił leki i spał po 3 godziny, po kilku tygodniach zaczął słyszeć głosy. Lekarz powtarzał: „sen to podstawa”. I miał rację.

Co pomaga?

  • stałe godziny kładzenia się spać,
  • wyłączenie ekranu godzinę przed snem,
  • proste rytuały (ciepła herbata, książka, prysznic).

4.2. Leki i terapia – trzymanie kursu.

Brzmi nudno? Być może. Ale to fundament. W schizofrenii odstawienie leków często kończy się nawrotem.

Warto myśleć o tym nie jak o „przymusie”, ale o czymś w rodzaju codziennej higieny. Jak mycie zębów. Nie zawsze się chce, ale konsekwencje zaniedbania są ogromne.

4.3. Ruch – nawet najmniejszy.

Nie chodzi o siłownię pięć razy w tygodniu. Wystarczy 15 minut spaceru. Ruch reguluje nastrój, redukuje stres, poprawia koncentrację.

Ciekawostka: badania pokazują, że osoby ze schizofrenią, które regularnie ćwiczą, mają łagodniejsze objawy negatywne.

4.4. Jedzenie – nie chodzi o dietę cud.

To nie jest blog kulinarny, więc nie będę rozpisywał jadłospisów. Ale jedno jest pewne: cukier i fast food nasilają wahania nastroju. Z kolei regularne posiłki to stabilniejsza energia.

Przykład z życia: znajomy, który przy depresji jadł tylko chipsy i colę, po tygodniu mówił: „czuję się jak zombie”. Dopiero kiedy wprowadził warzywa i normalne jedzenie, zauważył różnicę.

4.5. Relacje – wsparcie zamiast samotności.

Samotność to cichy zabójca psychiki. Szczególnie w schizofrenii, gdzie naturalna tendencja to wycofywanie się.

Tu nie chodzi o tłum znajomych. Czasem wystarczy jedna osoba, do której można zadzwonić i powiedzieć: „mam trudny dzień”.

4.6. Struktura dnia.

Chaos sprzyja lękowi. Dlatego planowanie – nawet proste – daje poczucie bezpieczeństwa.

Np. plan dnia: pobudka, śniadanie, spacer, obiad, książka, kolacja. Niby nic, ale tworzy ramy, które chronią.

4.7. Samoświadomość objawów.

Każdy kryzys zaczyna się od drobnych sygnałów. Głosy są głośniejsze. Sen się psuje. Nastrój siada.

Warto prowadzić dzienniczek objawów. Tak, trochę jak notatki w aplikacji fitness, tylko że zamiast kroków – zapisujesz myśli i nastroje.

4.8. Twórczość i hobby.

Sztuka, muzyka, pisanie – to nie fanaberia. To sposób regulacji emocji. Wiele osób chorych psychicznie odnajduje się właśnie w twórczości.

Nie musisz być artystą. Możesz malować byle jak, pisać wiersze do szuflady. Chodzi o proces, nie efekt.

4.9. Uważność i oddech.

Medytacja nie jest dla wszystkich. Ale proste ćwiczenia oddechowe? Już tak. Wdech na 4 sekundy, wydech na 6. Trzy powtórzenia. To resetuje system nerwowy.

4.10. Szukanie sensu.

Może zabrzmi patetycznie, ale to ważne. Bez poczucia sensu trudno się dźwigać każdego dnia. Sens może być mały – opieka nad rośliną, pisanie pamiętnika, wolontariat

Jak się dzisiaj czujesz, czyli różne odpowiedzi! 

Kiedy pytam pacjentów to pytanie, dostaję różne odpowiedzi.

  • „Nie wiem”.
  • „Dobrze, ale…”.
  • „Źle, boję się”.
  • „Nic nie czuję”.

I wszystkie są ważne. Bo każda z nich otwiera drzwi do rozmowy.

Czasem najważniejsze nie jest znalezienie „dobrego samopoczucia”, ale przyznanie: „dziś jest źle”. To też forma dbania o siebie – uznanie prawdy

A co z bliskimi?

Dbając o siebie, nie można zapominać o tych, którzy są obok. Rodzina, przyjaciele, partner. Ich życie też jest obciążone chorobą bliskiej osoby.

Warto rozmawiać. Uczyć się stawiać granice. Korzystać z grup wsparcia dla rodzin. Bo wypalenie opiekuna to realne zjawisko.

Kiedy trzeba prosić o pomoc?  

Nie ma nic złego w tym, że czasem nie dajemy rady. Sygnały ostrzegawcze?

  • myśli samobójcze,
  • nasilające się halucynacje,
  • całkowity brak energii,
  • poczucie, że rzeczywistość się rozmywa.

Wtedy nie wystarczy „zadbać o siebie”. Trzeba sięgnąć po pomoc – lekarza, terapeutę, czasem szpital. I to nie jest porażka. To akt troski o siebie.

Małe kroki, wielkie zmiany?

Możesz się teraz czuć przytłoczony – tyle rzeczy, o których trzeba pamiętać. Ale nie chodzi o to, by robić wszystko naraz.

Spróbuj małych kroków.

  • Dzisiaj położę się spać pół godziny wcześniej.
  • Jutro pójdę na spacer.
  • Pojutrze zadzwonię do znajomego.

To wystarczy. Serio.

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najwięcej głosów
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze
Scroll to top