Jak wygląda utrzymywanie relacji w schizofrenii?

Jak budować relację z rodziną?

Jak budować relację z rodziną? No dobra, wiesz co? Chyba można stwierdzić, że słowo rodzina wywołuje w ludziach więcej emocji niż jakiekolwiek inne. Niektórzy są wzruszeni. Inni przewracają oczami. Ale jedno jest pewne, że temat rodziny dotyczy każdego z nas. Albo ją mamy lub za nią tęsknimy. Albo próbujemy się od niej zdystansować. Czasem wszystko naraz.

A czy rodzina musi być idealna, żeby mieć znaczenie? 

Oczywiście, że nie. Szczególnie wtedy, gdy zmagamy się z problemami natury psychicznej, to relacje rodzinne potrafią być zarazem źródłem wsparcia i… całkiem sporym utrapieniem.

Właśnie o tym będzie ten tekst. O ciężkich rozmowach i nieporozumieniach. O leczeniu, które dotyczy wszystkich domowników. I o tym, że czasami jedna szczera wypowiedź potrafi zdziałać więcej niż miesiące ciszy.

Bo relacja z rodziną to nie sytuacja jest albo nie ma. To coś, co się buduje powoli, cegiełka po cegiełce. Zacznijmy od sedna: choroba psychiczna nie dotyczy tylko jednej osoby. Jasne, diagnozę dostaje konkretny człowiek. Ale wpływa to na całą rodzinę. Na dynamikę, role, na codzienne życie.

Wyobraź sobie rodzinę jako puzzle. Kiedy jeden element się przesuwa, reszta też musi się jakoś dostosować. To bywa bolesne. Ale też potrzebne. Gdy ktoś bliski choruje na schizofrenię, depresję, zaburzenia lękowe. Wtedy wszyscy w domu uczą się nowych zasad. I zazwyczaj nikt nie wręcza im instrukcji obsługi, która…

…nie istnieje. Ale są historie. Są rozmowy. Jest empatia. I powolna, acz realna zmiana.

Dlaczego bywa tak ciężko? Bo każdy ma swój bagaż. I nie zawsze wie, co się w nim znajduje.

Znasz to uczucie? Jakbyś krzyczał pod wodą? Wiesz, że musisz coś powiedzieć, ale nie potrafisz dobrać słów, które nie zranią. To nie Twoja wina. I nie ich wina. To po prostu… strasznie trudne.

Porozmawiajmy chwilę o oczekiwaniach. Bo to one bardzo często odgrywają główną rolę w rodzinnym dramacie. Rodzina powinna rozumieć. Powinna wspierać. Powinna być zawsze! 

Ale czy na pewno zawsze mogą?

Nie, nie mogą. Bo są tylko ludźmi. I czasami się boją. Albo nie wiedzą, jak rozmawiać. Albo mają własne traumy, które wpływają na relacje. To nie oznacza, że nie kochają. To oznacza, że sami się uczą. Dokładnie tak jak Ty. Szczególnie jeśli emocje są skomplikowane, bolesne albo sprzeczne. 

Bez zaufania nie ma więzi. Jest tylko… układ. A układy rozsypują się przy pierwszym wstrząsie. Budowanie zaufania to jak dbanie o roślinę. Nie wystarczy raz na rok. To bycie obecnym w ciężkich chwilach, dotrzymywanie słowa (nawet małego), nieużywanie słabości drugiej osoby przeciwko niej.

A co jeśli zaufanie zostało złamane? 

Da się je odbudować. Ale to wymaga czasu. I pokory. I decyzji z obu stron. Od zera do bliskości, ale czy to możliwe? Tak. Ale nie natychmiast. Czasem zaczynasz od zera. A czasem od -50. Bo historia w rodzinie jest pełna bólu, błędów, pominięć. Jeśli czujesz, że choć jedna osoba chce podążać tą drogą z Tobą, to warto. Może zacznie się od krótkiej wiadomości. Od wspólnej kawy. Od pytania jak się dziś czujesz? To nie będą fajerwerki. To będą iskry. A z iskierek czasem powstaje ogień, który ogrzewa. A nie parzy…

Bardzo często o tym zapominamy, że rodzina też potrzebuje wsparcia! Ale bliscy osoby chorej również potrzebują pomocy. Edukacji. Grup wsparcia. Czasami terapii… Bo łatwo się wypalić, gdy ciągle jesteś tą silną osobą. Albo tym, który wszystkim się zajmuje.

Wiesz, czasami najbliższą rodzinę budujemy poza więzami krwi. To mogą być przyjaciele, terapeuci, osoby z grup wsparcia. To nie zdrada. To dbanie o siebie. Jeśli Twoja biologiczna rodzina nie potrafi Cię wspierać, to masz prawo szukać relacji, które będą zdrowe. I pełne.

Rodzina to nie tylko geny. To relacje, które budujesz z miłości, a nie z przymusu.

Co, jeśli rodzina rani?

To najtrudniejsze pytanie. Ale musimy je zadać. Bo czasami to właśnie rodzina jest źródłem traumy. Przemocy. Wstydu. I wtedy najzdrowszą rzeczą, jaką możesz zrobić, jest… odejść. Albo się zdystansować. I to nie czyni Cię złym człowiekiem. Ustal granice! To forma leczenia. Małe rzeczy budują wielką zmianę. Nie musisz natychmiast organizować terapii rodzinnej. Czasami wystarczy: spojrzenie w oczy i dziękuję, zaproszenie na spacer, szczere przepraszam. 

Brzmi niepozornie? Jasne. Ale w relacjach rodzinnych małe gesty mają ogromną moc.

Bo rodzina nie zmienia się w teorii. Zmienia się w codzienności. Jak budujesz relację z rodziną? Co jest dla Ciebie ważne?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to top